O nas
Na 53 trzecim /prawdopodobnie ostatnim/ Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu , kiedy odbieraliśmy we trzech nagrodę TVP Polonia „Artysta bez granic” Waldek spontanicznie wypalił
Bernard Chmielarz- muzyka
Jacek Kęcik – tekst
Waldemar Malicki- talent.
Co tu jeszcze o nas więcej można napisać? Jest nas trzech- ojców założycieli- wszyscy ten sam rocznik 1958. Czujemy się trochę jak wino- im starsi –tym lepsi- i tak powinno być dopóty dopóki nie staniemy się tak starzy, że skwaśniejemy. Kwas to najgorsze co może dopaść człowieka uprawiającego sztukę sceniczną. Jak z testów zaczyna się wylewać żółć – to od razu czuć tęsknotę za oddalającym się bezpowrotnie talentem. Kiedy fraza muzyczna zaczyna się snuć , a brzmienie oblepia sklepienia sali widowiskowej zamiast je rozsadzać, pora zajrzeć w pesel. Kiedy twórca zaczyna szukać wrogów miast przyjaciół, kiedy zaczyna oskarżać cały świat za swoją bezradność w jego niezrozumieniu- trzeba się zwijać. Granice wtedy się zamykają i nie ma takich pieniędzy, które by na powrót zapaliły światło w oczach aktorów i muzyków, a dwie godziny widowiska zamieniły stypę w show. Napisałem te krótkie resume umiejętności zejścia ze sceny w odpowiednim czasie, żeby oświadczyć, że to nie jest nasz czas. My mamy poczucie, że dopiero wchodzimy na scenę.
Połamaliśmy przez te dziesięć lat wszystkie konwencje, zasady, pomieszaliśmy style, drwiliśmy ze wszystkiego, ale przede wszystkim z siebie samych, patrzyliśmy na świat oczami muzyki i żartu starając się go zrozumieć i opisać. Nie da się zbudować żadnej definicji. Trzeba przyjść i zobaczyć nasz kolejny spektakl. Mieszankę buzujących emocji. Dystans kilku dojrzałych mężczyzn / Maciek Ostromecki- wiernie walący w perkusję jest z tego samego rocznika co my-i gra z nami od pierwszego spektaklu/ pomieszany z temperamentem i buntem młodzieży, która wbiła się w Filharmonię Dowcipu swoim talentem i została. Może więc zamiast pisać o Nas Trzech-łatwych do wygooglowania- napiszę o Nas wszystkich. Po kolei. Łatwiej będzie Państwu ich odszukać na scenie. Przyjrzeć się dokładniej. Może dzięki temu krótkiemu tekstowi lepiej zrozumiecie to co czujecie po wyjściu z naszego koncertu. A wiem co czujecie- wychodzicie z masą skumulowanej w duszy energii- jesteście pozytywnie naładowani, chce się żyć , kochać, przytulić kogoś bliskiego, a wczorajszy skowyt do księżyca nie ma żadnego znaczenia. I do prawda, że Benek skrobiący miesiącami swoje nuty musi je przynieść na próbę, to prawda , że ja muszę z siebie wydusić kilkanaście tekstów, dialogów, mikromonologów, i prawda, że Waldek potem jak zwykle musi to wszystko wywrócić do góry nogami, wymieszać, zakręcić, po to , żeby już bez nerwów stanąć na scenie. Ale jest też druga prawda. Już nie ma tylko nas trzech. Mamy cały zespół niezwykle zdolnych i kipiących życiem muzyków. I to o nich chcę opowiedzieć w rubryce „O NAS”