Oferta eventowa
Nie przepadamy za słowem „event”. Ale co robić –przyjęło się tak jak „Lunch” i tym podobne amerykanizmy. Suche dane na temat naszej oferty eventowej są na tej stronie, ridery, warunki techniczne i wszystkie inne niezbędne szczegóły. Jednak to mało. Oto parę zdań o sensie naszej oferty eventowej. Może dzięki temu łatwiej będzie i agencjom i gospodarzom nas zapraszającym połapać się w oczekiwaniach, grając w otwarte karty. Dziesięć lat doświadczeń i setki eventów to dość dużo . Czym się różnimy od innych, jacy jesteśmy w obsłudze, co możemy dać z siebie?
Po pierwsze – jesteśmy zespołem anglojęzycznym, niemieckojęzycznym, możemy zrobić koncert w języku włoskim, hiszpańskim i rosyjskim. Niby nic specjalnego, ale parę razy udało się nam zaskoczyć gości z zagranicy, a zdarzało się, że niektóre konferencje międzynarodowe odbywały się w Polsce z naszego powodu
Po drugie – mamy cztery programy eventowe. Różnią się ilością zaangażowanych osób i techniką. Wszystkie cztery różnią się także merytorycznie.
Mamy jedno doświadczenie: jeżeli klient – ten, który chce nas i agencja, która go reprezentuje spotkają się z nami i spokojnie przegadają całe wydarzenie – musi być sukces. Dziesiątki detali wpływają na jakość wieczoru. Mamy w tym ogromne doświadczenie i bardzo chętnie się nim podzielimy, żeby uniknąć wpadek, rozczarowania i poczucia dyskomfortu. Szczera, merytoryczna rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem. Jesteśmy zespołem tak mobilnym i tak bogatym programowo, że nie ma dla nas rzeczy niewykonalnych. Program może być „wmontowany” w przebieg uroczystości, spersonalizowany, a nawet podzielony na części.
Eventy SOLO czyli Waldemar Malicki + jego fortepian
Fortepian może stać wszędzie. Pianista też. Graliśmy koncerty pod ziemią, na dachu, w powietrzu, wszędzie- nie ma granic dla myśli i kreacji agencji, czy klienta. W koncercie solowym Waldemara jedyne czego potrzebujemy, to warunków do skupienia uwagi. Chwili ciszy i koncentracji, dosłownie chwili… potem Waldemar już sobie poradzi. Bez problemu, a goście widowiska będą tęsknić do kolejnego spotkania.
Eventy MINI czyli Waldemar Malicki + wiolonczelistka
Inny program, inne opowiadanie, dramaturgia skupia się nie tylko na Waldemarze, ale także na wiolonczelistce. Program szybki, dowcipny, nie pozbawiony podskórnej refleksji i bardzo seksowny.
Naga prawda o klasyce czyli Waldemar Malicki + wiolonczelistka oraz dwoje śpiewaków operowych
Czteroosobowy zespół. Waldemar, Małgosia wiolonczela, Anita –sopran i Marcin- tenor- wywracają do góry nogami wszystkie pojęcia o tak zwanej wyższej kulturze. To znaczy ona jest- ta kultura wysoka- tylko odarta z zadęcia, zakulisowa, szczera, perfekcyjna warsztatowo i niewiarygodnie dowcipna. Mieszanka nastrojów w tym widowisku ma temperaturę koktajlu Mołotowa. Wystarczy lekki wstrząs, żar z papierosa i płoniemy. Nagą prawdę o klasyce możemy zagrać w każdych warunkach. Oczywiście najlepiej w teatralnych, ale i katakumby i pustynia nie odwrócą uwagi od spektaklu i scenografii. Spoko- nasza scenografia to ludzie- artyści, którzy swoim sposobem bycia, samymi sobą elektryzują i skupiają uwagę. Nic więcej nie trzeba. Tylko trochę skupienia na początku- potem widz wchodzi w spektakl i najchętniej zostałby w nim… do deseru.
Smyki do muzyki
Program dla dzieci. Rozsadza ściany każdego wnętrza. Dzieciaki przez godzinę szaleją, śpiewają, biorą udział w widowisku, bez najmniejszego skrępowania wchodzą w dialogi , a na koniec spektaklu włażą na scenę podotykać instrumentów, spróbować swoich możliwości i pogadać z wykonawcami. Super zabawa. Spektakl grany do tej poryw Teatrze Syrena w Warszawie przy pełnych salach.
Filharmonia Dowcipu.
Spektakl nieskończonych możliwości . Nie jest – niestety- tani , choć jego cena nie wynika z jakiegoś szczególnego rozpasania artystów, którzy są w swoich wymaganiach dość skromni, jeżeli nie przeciętni. Podstawowym kosztem naszego spektaklu jest technika. Na scenie zobaczą Państwo 24 osoby, ale na jej zapleczu najczęściej stają cztery samochody ciężarowe wypełnione sprzętem, światłem, dźwiękiem, kilometrami kabli /niewidocznych na scenie/, busy dla muzyków, samochody osobowe. Jest tego trochę. Przy widowisku pracuje kilkadziesiąt osób i jedynym ich celem jest pilnowanie jakości. Na początku naszej działalności mieliśmy poczucie, że wchodząc na scenę wsiadamy w eleganckich ciuchach do dwudziestoletniego Fiata 126 p, który przejechał 100 tysięcy kilometrów, wypalił tonę papierochów, wypił sto litrów piwa i odpala się go z kopa. Takie mieliśmy warunki techniczne. Nic nie działało, bo rynek nie był przygotowany na nasze pojawienie się. W końcu powiedziałem dość- nie da się jechać furmanką przed siebie- bo daleko nie dojedziemy, a w zimie można zamarznąć. Zaczęliśmy kompletować ekipę techniczną marzeń-i jak j to w życiu jest-kiedy się pojawia marzenie- to jest szansa je zrealizować. Dwa lata minęły od tego momentu, a od z górą ośmiu lat w każde wskazane przez Państwa miejsce przyjeżdżamy już nie maluchem, ale mercedesem s klasy. Mamy zgrany i perfekcyjnie działający zespół. Punktualny, skupiony, nie marnujący czasu ani swojego, ani swoich klientów. I to jest główny koszt- jakość widowiska, czytelność każdego brzmienia, praca świateł zsynchronizowanych z muzyką, dziesiątki detali które pracują na ogólne „wow”.
Cena jest za nami. Jedyny pocieszający fakt, to to, że większą jej część i tak oddajemy do wiecznie głodnego budżetu obniżając ryzyko wywrotki Programu 500 plus.
Widowiska eventowe Filharmonii Dowcipu w zasadzie można podzielić na dwa rodzaje.
1. Eventy zamknięte – dla firm i ich gości w teatrach, hotelach, dziwnych , ale atrakcyjnych miejscach.
2. Plenery miejskie- na zaproszenie miast
Widowiska zamknięte nie są skomplikowane na etapie przygotowawczym. Jak już się uda opanować warunki techniczne potrzebne jest tylko jedno spotkanie z Państwem, żeby porozmawiać o Waszych gościach i wybrać repertuar najlepiej pasujący do profilu i stylu widowiska. Pewnego wysiłku wymaga włączenie się czasami w ciąg fabularny wieczoru, uczestniczenie w jego całości, czy napisanie, albo zaaranżowanie specjalnej muzyki, poprowadzenie szkolenia-/ świetną zabawą jest porównanie managmentu i pracowników firmy do orkiestry i przeprowadzenie tego eksperymentu na żywo/, ale nie są to przeszkody. .
Plener to oddzielny temat. Gdyby potraktować nasz program grany rejsowo w salach koncertowych matematycznie to mamy 40 procent zabawnej ,ale edukacji, 20 procent polityczno-obyczajowego żartu, 20 procent refleksji z odrobiną łezki w oku i 20 procent nieskrępowanej zabawy. Ale to jest inny wymiar. Na nasze koncerty przychodzą ludzie, którzy chcą na nie przyjść i stać je na drogie bilety.
W miejskim plenerze, kiedy jesteśmy gośćmi miasta, czy miasteczka- to my przychodzimy do widzów i najczęściej, to są widzowie, którzy nigdy nas nie widzieli na żywo. Tylko w telewizji. I tu zmieniają się proporcje. Wypadają z programu żartu obyczajowo-polityczne, ograniczamy do 20 procent edukację wprost, skupiamy się na brzmieniu i totalnej zabawie. Staramy się używać narzędzi artystycznych, które zadowolą każdego… .od muzycznego snoba… po rozbrykaną popową młodzież. I to się udaje. ( http://e-legnickie.pl/kultura-i-rozrywka-z-regionu/legnica/9565-filharmonia-dowcipu-i-zachwytu-foto ) Już po piętnastu minutach programu wiemy, czy coś zmieniać w jego przebiegu, czy nie i….nigdy nie zmieniliśmy scenariusza mimo wysoko postawionej poprzeczki. Udaje się złapać jakąś nieuchwytną więź z ludźmi , którzy przyszli na rynek. Udaje się tak nakierunkować ich uczucia i emocje, że potrafią eksplodować prawdziwym , szczerym entuzjazmem, a jak pojawia się element refleksji, to nagle zgromadzonych parę tysięcy ludzi zapada się w sobie i w totalnej ciszy słuchają głosu, wiolonczeli, fortepianu- dźwięków, których prawdopodobnie nigdy nie słyszeli i nigdy nie usłyszą. Znamy tych ludzi, wiemy czego potrzebują, staramy się im to dać, ale w naszym , indywidualnym stylu.